🦊 Dziewczyna Przeze Mnie Płacze

Nie płacz przeze mnie , jutro się zmienię, Coś siedzi we mnie , taki już jestem Więcej mam wad, aniżeli zalet Wciąż przeze mnie płacze, taki jestem facet. x2 W Twoich oczach jestem zły, ukamieniuj mnie za grzechy Bolesne te rant, niech popłyną gorzkie łzy. Znowu płaczesz Ty, czasem płaczę również ja Co to znaczy jeśli chłopak płacze dla dziewczyny? Gdy czuje się źle, nie mam nikogo. Mój kolega obiecał zawsze. przy mnie być. Ale raz go nie było, a wiedział że się źle czułam. Zaczął płakać przez to że mnie zawiódł, i mnie przepraszał więcej niż 10 razy. Wyzywał się i mówił że nie jest wart mojej przyjaźni. Gdy Biaroza maja - pieśń opowiada historię rodzinną, jakich wiele. Młoda dziewczyna nie dogaduje się z teściową, która surowo ją traktuje. Każe jej dużo pracować, kiedy sama odpoczywa, wysyła po wodę i sprawia, że dziewczyna przez to płacze. Na końcu mąż dziewczyny konfrontuje się z matką. Nigdy więcej, nigdy więcej niech nie mają miejsca masowe zagłady, morderstwa, gdzie nie giną dziesiątki tysięcy i nie setki tysięcy, ale miliony istnień ludzkich. Ja sama nie przeżyłam wojny, lecz znam ją z literatury, filmów, opowiadań. Niedawno przeczytałam książkę Zofii Nałkowskiej, której treść przeraziła mnie. Translation of "przeze mnie" in English. by me because of me through me my fault for me by myself cause of me on me reason. made you. Miala maly epizod, prawdopodobnie spowodowany przeze mnie. She had a little episode, probably triggered by me. Każde następne pytania będą przechodzić przeze mnie. Any management will be fixed by me. and you Dziewczyna, Która Nie Płacze - Opinie Na liście znajdują się opinie, które zostały zweryfikowane (potwierdzone zakupem) i oznaczone są one zielonym znakiem Zaufanych Opinii. Opinie niezweryfikowane nie posiadają wskazanego oznaczenia. Udowodnić sobie i jemu. Nie płaczę by osiągnąć cel. Gdy kobieta płacze facet wcale nie powinien przytulić. Wcale nie powinien mrugnąć okiem, kiwnąć palcem w bucie i rzucić wszystko i choć się całować. Jeśli kobieta płacze bo sprawdza, bo chce manipulować nim jak dziecko rodzicem – jedyne co facet musi to być mądrzejszy. Mimozami jesień się zaczyna, złotawa, krucha i miła, To ty, to ty jesteś ta dziewczyna, która do mnie na ulicę wychodziła. Od twoich listów pachniało w sieni, gdym wracał zdyszany ze szkoły, a po ulicach w lekkiej jesieni. fruwały za mną jasne anioły. Mimozami zwiędłość przypomina. Od tamtej chwili jestem pomostem, i wielu ludzi przeze mnie "przeszło." more_vert. So since then I've been the bridge, and a lot of people have walked over me. Przewidywany przeze mnie problem będzie raczej dotyczył ich realizacji. more_vert. The problem that I foresee is more likely to relate to their implementation. KeUt. Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2016-08-18 11:37:18 Averyl 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-12 Posty: 4,641 Temat: Płacz Jak reagujecie na płacz dorosłej osoby? zwłaszcza bliskiej osoby - partnera? Nawet jak nie wiecie o co chodzi, to macie poczucie winy? ustępujecie? a co gdy wiecie o co chodzi - gdy wiecie, że zrobiliście świństwo tej kobiety wg. was płaczą, by wymusić jakieś zachowania, czy dlatego, że tak bardzo boli?Czy jak facet płacze, to z powodu bardzo ważnej sprawy, czy to tylko teatrzyk dla podkręcenia dramatyczność sytuacji? "Kobiety, nie jesteście centrum rehabilitacyjnym dla źle wychowanych mężczyzn. To nie wasze zadanie zmieniać ich, wychowywać czy im matkować. Potrzebujecie partnera, a nie projektu." J. Roberts 2 Odpowiedź przez joanna925 2016-08-18 18:07:50 joanna925 Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-01-14 Posty: 330 Odp: Płaczja czasem płacze z bezsilnosci 3 Odpowiedź przez Wielokropek 2016-08-18 18:17:34 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2016-08-18 18:24:28) Wielokropek 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-03-01 Posty: 26,007 Odp: Płacz Jak reaguję na płacz osoby dorosłej, też bliskiej? Podaniem chusteczki/chusteczek/paczki chusteczek. I milczę. Czasem przytulam. Nigdy jednak nie pocieszam, nie wpycham tej osobie uczuć do gardła. Gdy chce ze mną podzielić się tym, co się dzieje, słucham. Jeśli jest manipulacją, ignoruję/opuszczam osoby płaczącej nie ma dla mnie znaczenia. Smutek, rozpacz, bezsilność, rozgoryczenie to uczucia przynależne tak kobietom, jak mężczyznom. Manipulacja jest manipulacją też niezależnie od płci. Jeśli ktoś chce, znajdzie ktoś nie chce, znajdzie powód."Sztuka życia polega na tym, by dostrzec swoje ograniczenia i słabości." Robert Rutkowski 4 Odpowiedź przez Olinka 2016-08-20 01:13:51 Olinka Redaktor Naczelna Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-10-12 Posty: 45,376 Wiek: Ani dużo, ani mało, czyli w sam raz ;) Odp: Płacz Ciekawy temat .Mnie samej zdarza się płakać z emocji, w tym poczucia ogromnego smutku albo wspomnianej wcześniej bezsilności. To mnie w jakiś sposób oczyszcza i pomaga wrócić do równowagi. Mój mężczyzna nie płacze, choć czasem maluje się na jego twarzy wzruszenie, syn już także, za to zdarza się, że płaczą w moim towarzystwie bliskie mi kobiety. Co wówczas robię? Podobnie jak Wielokropek nie rozczulam się, sztucznie nie pocieszam, nie ciągnę za język, nie daję tzw. fałszywej nadziei (są nią stwierdzenia typu "nie martw się, będzie dobrze"), za to daję sygnał, że jestem do dyspozycji, w razie potrzeby gotowa wysłuchać, porozmawiać oraz służyć realną pomocą - jeśli oczywiście okoliczności tego wymagają. Averyl napisał/a:Nawet jak nie wiecie o co chodzi, to macie poczucie winy? ustępujecie? a co gdy wiecie o co chodzi - gdy wiecie, że zrobiliście świństwo tej miewam irracjonalnego poczucia winy, winną czuję się wyłącznie wtedy, gdy wiem, że nawaliłam. Z kolei - tu z ręką na sercu - nie przypominam sobie takiej sytuacji, żebym zrobiła komuś coś takiego, by miał powód, aby przeze mnie płakać. Na wymuszenie czegokolwiek płaczem jestem odporna, nawet własnemu dziecku nie ulegałam, a co dopiero dorosłej osobie. "Nie czyń samego siebie przedmiotem kompromisu, bo jesteś wszystkim, co masz." (Janis Joplin)[olinkowy status to już historia, z niezależnych ode mnie przyczyn technicznych właściwy zobaczysz dopiero w moim profilu ] 5 Odpowiedź przez Averyl 2016-08-20 10:13:04 Averyl 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-12 Posty: 4,641 Odp: Płacz joanna925 napisał/a:ja czasem płacze z bezsilnoscija też i tak jak Olinka napisała - z nadmiaru emocji, kiedy ilośc problemów mnie przerasta ale nie lubię jak ktoś to widzi. Jak się wypłaczę, wyrzucę z siebie te złe emocje - jest lżej. Natomiast mój M. niestety potrafi się rozpłakać i w dużej mierze jest to szantaż emocjonalny (reakcja nieadekwatna do problemu) "Kobiety, nie jesteście centrum rehabilitacyjnym dla źle wychowanych mężczyzn. To nie wasze zadanie zmieniać ich, wychowywać czy im matkować. Potrzebujecie partnera, a nie projektu." J. Roberts 6 Odpowiedź przez Olinka 2016-08-20 12:43:27 Olinka Redaktor Naczelna Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-10-12 Posty: 45,376 Wiek: Ani dużo, ani mało, czyli w sam raz ;) Odp: Płacz Jeśli jest to szantaż emocjonalny, to ostatnie co powinnaś robić, to ulegać. Najpierw zwykle są to pojedyncze sytuacje, ale z czasem mogą pojawiać się coraz częściej i niestety dotyczyć coraz to nowych obszarów Waszego wspólnego poddawaną takim próbom manipulacji, od razu zakomunikowałabym, że doskonale zdaję sobie sprawę o co w tym chodzi i na pewno nie dam się na to nabierać, jestem za to gotowa do rozmowy - normalnej, bez prób nacisku. Postawienie wyraźnych granic powinno pomóc. Rozumiem, że czasem taka sytuacja jest trudna, czasem ciężko odmówić, ale nawet bliski nam człowiek, a może właśnie przede wszystkim bliski, nie powinien uciekać się do tego typu zachowań, bo one są zwyczajnie toksyczne. "Nie czyń samego siebie przedmiotem kompromisu, bo jesteś wszystkim, co masz." (Janis Joplin)[olinkowy status to już historia, z niezależnych ode mnie przyczyn technicznych właściwy zobaczysz dopiero w moim profilu ] 7 Odpowiedź przez Averyl 2016-08-20 15:13:39 Averyl 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-12 Posty: 4,641 Odp: Płacz W związkach nigdy nie jest coś tylko białe, albo tylko czarne, ja zawsze zakładam, że wina leży pośrodku - więc nawet jeśli wiesz, że nic złego nie zrobiłaś, że jest to szantaż emocjonalny to nie jest tak łatwo zupełnie odciąć się. Taka osoba przekazuje swoje emocje drugiej osobie - trudno po takiej scenie świetnie się bawić, nawet jeśli wiesz, że zachowałaś się w porządku. Poza tym pojawia się złość - dlaczego dorosły facet zachowuj się jak dziecko, dlaczego wykorzystuje wrażliwość drugiej osoby, by pewne rzeczy wymusić. Staram się nie ulegać emocjonalnym szantażom, ale... jest mi przykro, często potem zastanawiam się czy na pewno nie było w tej sytuacji mojej winy, a może mogłam znaleźć jakieś rozwiązanie pośrodku - tak by nikt nie był przegrany, ... aż się płakać chce. "Kobiety, nie jesteście centrum rehabilitacyjnym dla źle wychowanych mężczyzn. To nie wasze zadanie zmieniać ich, wychowywać czy im matkować. Potrzebujecie partnera, a nie projektu." J. Roberts 8 Odpowiedź przez Olinka 2016-08-20 16:51:19 Olinka Redaktor Naczelna Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-10-12 Posty: 45,376 Wiek: Ani dużo, ani mało, czyli w sam raz ;) Odp: Płacz Oczywiście, że nie wszystko jest białe albo czarne, ale niektórzy mają tendencję do tego, aby siebie wybielać, a równocześnie lwią część winy zrzucać na drugą stronę. Wiem o czym piszesz, bo kiedyś sama pozwalałam na stosowanie wobec siebie nacisków, nierzadko odczuwając zupełnie irracjonalne poczucie winy, bo pojawiało się nawet wtedy, gdy zdawałam sobie sprawę, że nie ja zawiniłam i to uczucie powinno być mi w danej chwili obce. Dziś już się z tego wyleczyłam i jeśli wiem, że byłam w porządku, to nie ma takiej opcji, żebym miała się tym zadręczać. Niektórzy zresztą lubią odwracać kota ogonem, a przy tym szukają mnóstwa usprawiedliwień dla takich czy innych własnych zachowań. Jakież to przecież wygodne, kiedy za własne czyny odpowiedzialnością można obarczyć inną osobę. "Nie czyń samego siebie przedmiotem kompromisu, bo jesteś wszystkim, co masz." (Janis Joplin)[olinkowy status to już historia, z niezależnych ode mnie przyczyn technicznych właściwy zobaczysz dopiero w moim profilu ] 9 Odpowiedź przez Wielokropek 2016-08-20 21:23:19 Wielokropek 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-03-01 Posty: 26,007 Odp: Płacz Averyl napisał/a:(...) dlaczego dorosły facet zachowuj się jak dziecko, dlaczego wykorzystuje wrażliwość drugiej osoby, by pewne rzeczy wymusić. Staram się nie ulegać emocjonalnym szantażom, ale... jest mi przykro, często potem zastanawiam się czy na pewno nie było w tej sytuacji mojej winy, a może mogłam znaleźć jakieś rozwiązanie pośrodku - tak by nikt nie był przegrany, ... aż się płakać nie jest, niestety, równoznaczna z dorośli manipulują? Bo nie znają innej drogi, bo nie nauczyli się (albo zostali oduczeni) prosić, bo manipulowanie wydaje im się prostsze, bo często jedynie w ten sposób zaspokajali swe potrzeby. Manipulacja tak długo jest stosowana, jak długo przynosi korzyści. Gdy gra zostaje odkryta, gdy potencjalna ofiara ignoruje zachowania manipulacyjne ignoruje, gdy nie wzbudzają u niej żadnych emocji a kolejne próby manipulanta spotyka podobny los, to manipulacja zanika, bo nie opłaca się jej sobie, dlaczego podejmujesz grę męża, dlaczego tak łatwo i szybko czujesz się winną. Jeśli ktoś chce, znajdzie ktoś nie chce, znajdzie powód."Sztuka życia polega na tym, by dostrzec swoje ograniczenia i słabości." Robert Rutkowski 10 Odpowiedź przez Averyl 2016-08-21 20:20:55 Averyl 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-12 Posty: 4,641 Odp: Płacz Wielokropek napisał/a:Odpowiedz sobie, dlaczego podejmujesz grę męża, dlaczego tak łatwo i szybko czujesz się to kwestia sytuacji, chwili, emocji, zaskoczenia. Dzisiaj obyło się bez płaczu, ale to podobny schemat sytuacji - wybraliśmy się na rowery, miało padać więc wyprawa miała być niezbyt długa. Robiło się burzowo, w pewnym momencie zatrzymaliśmy się i mieliśmy zdecydować czy jedziemy do domu krótszą trasą, czy dłuższą. M. wybrał dłuższą trasę, a syn - krótszą, mój głos miał zadecydować. Z jednej strony miałam ochotę na rower i nie przerażała mnie perspektywa zmoknięcia, a z drugiej strony - miałam kilka rzeczy do zrobienia w domu, więc wcześniejszy powrót też było OK. Poprosiłam, by mnie przekonali do swoich racji, syn podał kilka argumentów, a M. "bo ja chcę". Pojechaliśmy krótszą drogą (w ostatniej chwili zdążyliśmy schować się na stacji benzynowej przed burzą), ale foch był i przekonywanie, że gdybyśmy pojechali dłuższą drogą...Z mojej strony było OK, ale atmosfera się popsuła. Nie podejmuje jego gry, nie ulegam takim emocjonalnym szantażom, ale jest mi przykro i ten klimat zostaje. "Kobiety, nie jesteście centrum rehabilitacyjnym dla źle wychowanych mężczyzn. To nie wasze zadanie zmieniać ich, wychowywać czy im matkować. Potrzebujecie partnera, a nie projektu." J. Roberts 11 Odpowiedź przez Wielokropek 2016-08-21 20:58:35 Wielokropek 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-03-01 Posty: 26,007 Odp: Płacz Averyl, ujawniłaś jego grę, czyli zapytałaś go o powody i cel takiego zachowania wobec Ciebie? Jeśli ktoś chce, znajdzie ktoś nie chce, znajdzie powód."Sztuka życia polega na tym, by dostrzec swoje ograniczenia i słabości." Robert Rutkowski 12 Odpowiedź przez Olinka 2016-08-22 00:23:46 Olinka Redaktor Naczelna Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-10-12 Posty: 45,376 Wiek: Ani dużo, ani mało, czyli w sam raz ;) Odp: Płacz Averyl napisał/a:Dzisiaj obyło się bez płaczu, ale to podobny schemat sytuacji (...)Czy możesz, jeśli oczywiście nie jest to zbyt osobiste, podać jakiś przykład sytuacji, która wywołała płacz? "Nie czyń samego siebie przedmiotem kompromisu, bo jesteś wszystkim, co masz." (Janis Joplin)[olinkowy status to już historia, z niezależnych ode mnie przyczyn technicznych właściwy zobaczysz dopiero w moim profilu ] 13 Odpowiedź przez Averyl 2016-08-22 08:57:59 Ostatnio edytowany przez Averyl (2016-08-22 08:59:15) Averyl 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-12 Posty: 4,641 Odp: Płacz Wielokropek - wydaje mi się, że egoizm. Rozmawialiśmy wiele razy, ale to nie przynosi efektu. Nawet w opisanej sytuacji usłyszałam, że "ja to zawsze trzymam stronę syna, przeciwko niemu", albo gdy już schowaliśmy się na stacji - to przekonywał, że gdybyśmy pojechali jego trasą, to tam by nie padało - i rzeczywiście w chwili gdy to mówił, tam niebo było nieco jaśniejsze, ale chwilę później w tym miejscu waliły pioruny. W takich sytuacjach jest przekonany, że ktoś robi mu na złość i tylko on ma rację, nie dostrzega cudzych na sercu, to na języku. Wiele razy mówiłam, że nie może tak się zachowywać, bo jego zły nastrój udziela się innym, psuje atmosferę. Co gorsza on przechodzi z łatwością od złych do radosnych nastrojów, a we mnie takie sytuacje siedzą, zwłaszcza jak skumuluje się więcej różnych stresowych sytuacji, to czuję się zdołowana i bez energii. "Kobiety, nie jesteście centrum rehabilitacyjnym dla źle wychowanych mężczyzn. To nie wasze zadanie zmieniać ich, wychowywać czy im matkować. Potrzebujecie partnera, a nie projektu." J. Roberts 14 Odpowiedź przez Wielokropek 2016-08-22 09:12:57 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2016-08-22 09:16:10) Wielokropek 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-03-01 Posty: 26,007 Odp: Płacz Egoizm? Moim zdaniem dziwnie pojęty. To co opisałaś bardziej przypomina mi walkę kogutów (a raczej jednego) o pozycję w kurniku. Kiedy moi panowie toczyli ze sobą spory, zorientowałam się (nie sama, miałam przytomne dusze, którym do dzisiaj jestem wdzięczna za otworzenie oczu), że jestem jedynym widzem w teatrze a spektakl toczy się tylko ze względu na mnie. Krótko i stanowczo poinformowałam, że porzucam rolę widza i wyszłam z teatru; spektakl został przerwany, nigdy go nie wznowiono. Powiedziałam też obu, że jeśli oczekują uznania, to istnieją prostsze, na pewno nie raniące nikogo, sposoby. Pojęli mój sposób, który szybko przyniósł efekty, to dwa słowa powiedziane za każdym razem, gdy czas utyskiwania, wylewania żali się rozpoczynał. To: 'kocham Cię'. Dlaczego? Bo zrozumiałam, że te zrzędzenia to nic innego jak brak 'dopieszczenia'. Klient prosi (nawet nie wprost), klient ma. Jeśli ktoś chce, znajdzie ktoś nie chce, znajdzie powód."Sztuka życia polega na tym, by dostrzec swoje ograniczenia i słabości." Robert Rutkowski 15 Odpowiedź przez Averyl 2016-08-22 09:30:05 Averyl 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-12 Posty: 4,641 Odp: Płacz Nie, to zupełnie nie walka kogutów. Zdecydowaną większość decyzji podejmuję ja i jednocześnie biorę odpowiedzialność za nie. M. zazwyczaj wymusza pewne działania, oczywiście gdy wszystko układa się pomyślnie, to jest OK, ale jeśli nie - to wtedy jest moja wina, bo ja podjęłam złą decyzję, już wtedy nie pamięta, że naciskał, manipulował, abym zrobiła tak jak on chce, (ale jednocześnie wzięła na siebie całą odpowiedzialność).Kiedy on ma podjąć jakąś decyzję, to całymi tygodniami, miesiącami będzie "myślał", będzie tworzył jakieś karkołomne warunki "jako coś niemożliwego się wydarzy, to wtedy...", będzie wymyślał tysiące argumentów na nie - dlaczego on nie może podjąć takiej decyzji, ale jednocześnie będzie mi udowadniać, że jest to ważna sprawa i "ktoś" powinien podjąć decyzję na się podejmować obiektywnie i rozsądnie decyzje, w jakiś sposób radzę sobie z takimi sytuacjami (w sferze podejmowanych decyzji, działania), ale przykre jest takie zachowanie ze strony mojego M (emocjonalna strona takiej sytuacji jest tą trudniejsza dla mnie). "Kobiety, nie jesteście centrum rehabilitacyjnym dla źle wychowanych mężczyzn. To nie wasze zadanie zmieniać ich, wychowywać czy im matkować. Potrzebujecie partnera, a nie projektu." J. Roberts 16 Odpowiedź przez Wielokropek 2016-08-22 09:41:22 Wielokropek 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-03-01 Posty: 26,007 Odp: Płacz Ok. Potwierdziłabym swoją 'winę' i zapytała go o powody ciągłego podkreślania moich (?) błędów, o to co chce od odpowiedzi na te pytania, współczuję Ci. Życie na huśtawce do prostych nie należy i grozi... . Jeśli ktoś chce, znajdzie ktoś nie chce, znajdzie powód."Sztuka życia polega na tym, by dostrzec swoje ograniczenia i słabości." Robert Rutkowski 17 Odpowiedź przez Averyl 2016-08-22 09:55:55 Averyl 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-12 Posty: 4,641 Odp: Płacz Wolę nie brnąć w takie sytuację, bo od słowa do słowa... i tak będzie moja wina, jeśli na jego niemiły ton, odpowiem też w niemiły sposób. Wstyd się przyznać - ale jak z małym dzieckiem, udaje, że nie widzę focha i staram się odwrócić uwagę, skupić się na czymś innym, przyjemniejszym. "Kobiety, nie jesteście centrum rehabilitacyjnym dla źle wychowanych mężczyzn. To nie wasze zadanie zmieniać ich, wychowywać czy im matkować. Potrzebujecie partnera, a nie projektu." J. Roberts 18 Odpowiedź przez Wielokropek 2016-08-22 10:00:22 Wielokropek 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-03-01 Posty: 26,007 Odp: Płacz Dlaczego na jego niemiły ton masz odpowiedzieć identycznym? Ja zapytałabym z czystej ciekawości, by poznać motywy i taki, jak opisałaś, sposób reagowania? Ok. Wstydzić się nie masz czego. Jeśli ktoś chce, znajdzie ktoś nie chce, znajdzie powód."Sztuka życia polega na tym, by dostrzec swoje ograniczenia i słabości." Robert Rutkowski 19 Odpowiedź przez Averyl 2016-08-22 10:10:46 Averyl 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-12 Posty: 4,641 Odp: Płacz To nie chodzi o to, że mam mu odpowiadać w niemiły sposób, bo to prowadziłoby do notorycznych awantur o skumuluje się wiele takich sytuacji, jeśli jestem zdołowana, to chciałaby się, aby ktoś zatroszczył się, o to co ja czuję, a nie że ja ciągle muszę uważać, by nie rozdrażnić dużego dziecka. Czasem trudno wytłumaczyć emocje, ostatnio mam dużo stresujących spraw i chciałabym odpocząć psychicznie, gdy wybieram się na wyprawę rowerową do lasu. Dla kogoś z zewn. to ten problem wydaje się nieistotny i taki jest w rzeczywistości, ale w sferze subiektywnej, w sferze emocji jest mi przykro. "Kobiety, nie jesteście centrum rehabilitacyjnym dla źle wychowanych mężczyzn. To nie wasze zadanie zmieniać ich, wychowywać czy im matkować. Potrzebujecie partnera, a nie projektu." J. Roberts 20 Odpowiedź przez adiafora 2016-08-22 10:16:02 adiafora Gość Netkobiet Odp: Płaczplacz uwazam za bardziej intymna rzecz niz seks, dlatego trudno mi plakac przy ludziach, ale nie mam problemu, gdy oni placza przy mnie. Potrafie ich przytulic i wysluchac, jesli maja ochote mowic... Byleby nie bylo to mazgajenie z byle glupstwa...Mezczyzna tez ma prawo do placzu. Ale bez przesady. Musza zaistniec naprawde powazne okolicznosci. 21 Odpowiedź przez Wielokropek 2016-08-22 10:16:30 Wielokropek 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-03-01 Posty: 26,007 Odp: Płacz Rozumiem, że jest Ci przykro, gdy bliska Ci osoba zachowuje się wobec Ciebie jak rozkapryszony bachor (tak, celowo użyłam tego słowa). Rozumiem dobrze, że chcesz odpocząć także, a może przede wszystkim, psychicznie. Rozumiem, że dla osiągnięcia tego traktujesz swego męża tak, jak traktujesz. Wiem jednak, że stosowana przez Ciebie metoda jest krótkotrwała i na dłuższą metę nie przynosi oczekiwanych przez Ciebie efektów, bo problem leżący u podstaw zachowania męża nie jest życzę. Jeśli ktoś chce, znajdzie ktoś nie chce, znajdzie powód."Sztuka życia polega na tym, by dostrzec swoje ograniczenia i słabości." Robert Rutkowski Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź W artykule: Denerwuje Cię płacz Twojego dziecka? Ja też kiedyś to przeżywałam. Aż do chwili, kiedy odkryłam, o co w tym tak naprawdę chodzi i co z tym zrobić. Chcę się podzielić z Tobą czymś, co odkryłam u siebie jakiś czas temu — a co mnie zdziwiło: dlaczego czasem reaguję złością na płacz któregoś z naszych dzieci. To przez nich się złoszczę! Kiedyś sądziłam, że to jest naturalne i nic nie da się z tym zrobić. Skoro dziecko krzyczy i płacze, a ja chcę w danej chwili spokoju, to mam prawo do złości i to oczywiste, że ją przeżywam. W moich myślach nacisk położony był na to, że złość płynie z zewnętrznych okoliczności życia, w jakich się znajduję. Przykładowo: chciałam poczytać książkę, a nagle ktoś zaczyna krzyczeć i płakać, dlatego czuję złość, nie mogąc zrobić tego, co chciałam. Albo denerwuję się, bo kolejny raz synowie się pokłócili i któryś z nich płacze, a ja przecież tyle razy już im mówiłam, że tak się zwykle kończą ich zaczepki. Myślałam: Gdyby oni zachowywali się inaczej, ja mogłabym pozostać spokojna! Przyczyn mojej złości upatrywałam w zewnętrznym świecie. W tym wypadku było to konkretne zachowanie dziecka i to, jakie okoliczności życia mi „zgotowało” swoim działaniem. Oczywiście – ja “mam prawo” do swojej złości! Każda emocja jest ok i nie ma sensu jej wartościować, bo w ten sposób robimy krzywdę sami sobie. To nie sama złość stanowi jakikolwiek problem – ona jest naturalnym, ważnym i potrzebnym elementem naszego życia! Warto tylko pamiętać, że moje emocje tworzą się we mnie (a Twoje tworzą się w Tobie). Obwinianie świata i ludzi wokół nas za ich pojawienie się, nie jest prawdą o tym, co się dzieje. Ponadto – upatrywanie ich przyczyn wyłącznie w świecie zewnętrznym sprawia, że nic nie mogę z tym zrobić. Skoro denerwuje mnie płacz dziecka to tak po prostu jest i dopóki ono nie przestanie płakać, ja nic nie jestem w stanie z tym zrobić. W pewnym momencie jednak doznałam olśnienia, o co tak naprawdę mi samej chodzi. Co chcę dać moim dzieciom? Zaczęłam się zastanawiać – skoro dziecko płacze, ponieważ się przewróciło i coś je boli, dlaczego ja czuję irytację? Dlaczego nie mam wtedy ochoty go przytulać i pocieszać? Wprost przeciwnie – zaczynają pojawiać się u mnie myśli: Myślałam: Nie będę ich teraz pocieszać, nie będę za nimi chodzić, nie będę ich przytulać. Sami wiedzieli, czego mogą się spodziewać. Tego typu myśli chodziły mi po głowie i towarzyszył im żal, niechęć, irytacja i złość. Sama byłam zdziwiona tym, jak się czuję i co się we mnie dzieje! Nie za bardzo mi się to wszystko podobało i długo zastanawiałam się, co z tym zrobić. W pewnym momencie pojawiło się w mojej głowie pytanie: Kiedy jedno z naszych dzieci płacze, jaka jest moja pierwsza rola jako rodzica? Czy to jest moment na wychowywanie? Czy to jest moment na pokazanie, że to ja mam rację? Czy chcę wtedy im udowadniać, że warto było mnie słuchać? Czy chcę chodzić naburmuszona, kiedy jego coś boli? Czy to jest rzeczywiście rola, którą chcę przyjąć w chwili, kiedy ono cierpi? Nie. Kiedy któreś z naszych dzieci płacze, chcę być towarzyszem, dać mu wsparcie, bezpieczne środowisko do tego, żeby się wypłakało, odzyskało siły, spokój i zasoby do poradzenia sobie z daną sytuacją. Dopiero później jest czas na szukanie rozwiązań i wyciąganie wniosków z tego, co się stało. Tego tak naprawdę pragnę. To był pierwszy krok: uświadomienie sobie, czego chcę w takich sytuacjach i jasne nazwanie tego. Później poszłam o krok dalej. Denerwuje mnie płacz dziecka – dlaczego? Skoro tego chcę, to dlaczego robię inaczej? Dlaczego towarzyszą mi zupełnie inne myśli, kiedy ma miejsce taka sytuacja? Dlaczego wtedy pojawia się niechęć do towarzyszenia, dawania wsparcia, a nie to, czego pragnę, kiedy jestem spokojna? Dlaczego wtedy nie ma we mnie gotowości do tego, aby być przy nim? Skąd to się bierze? Wtedy doznałam olśnienia. Zaczęłam mówić sama do siebie: Wiesz, o co w tym chodzi, Agnieszko? O to, że ty tę całą sytuację rozpatrujesz jako atak na ciebie. Widzisz to przez pryzmat samej siebie, a nie tego, co w tym momencie dzieje się z twoim dzieckiem! Moment, w którym dziecko się przewróciło i płacze lub kiedy jeden z naszych synów popchnął drugiego, lub kiedy zabawa skończyła się w nieprzyjemny sposób, postrzegałam przez pryzmat samej siebie i tego, co ta sytuacja znaczy dla mnie, a nie dla nich. Myślałam: Przecież ich ostrzegałam, że tak to się skończy. Trzeba było mnie posłuchać. Tłumaczyłam im to już tyle razy. Wkurza mnie to, że ciągle ktoś płacze. Przeszkadza mi to. Zabiera mi to czas, który miałam przeznaczyć na coś innego. Mnie, mi, ja: wszystko, co myślałam, dotyczyło mojej osoby. Wszystkie interpretacje, które wtedy pojawiały się w mojej głowie dotyczyły mnie. Nie tego, że dziecko w tym momencie cierpi, że je boli i że mnie potrzebuje. Kiedy patrzymy na jakieś wydarzenie, w naszym umyśle natychmiast następuje interpretacja tego, co się dzieje. Nasz mózg musi nadać znaczenie danej sytuacji, odpowiadając na pytanie: co tutaj się aktualnie dzieje? O co tutaj chodzi? Ponieważ mózg jest egocentryczny, w naturalny sposób nadaje interpretacje przez pryzmat nas samych. Stąd zwykle pierwsze pytanie, na które odpowiada brzmi: Co to wydarzenie znaczy dla mnie i co mam z tym zrobić? Co to znaczy dla mnie, a co dla dziecka? Moje interpretacje płaczu dziecka nie dotyczyły tego, co dzieje się z nim, ale tego, jak mnie to dotyka, jak mi przeszkadza, wkurza i zabiera czas. Czasem dochodziła jeszcze do tego myśl, że miałam rację i że “dobrze mu tak” – niech się przekona, że tego typu zabawy kończą się tak, jak mówiłam. Oczywiście nieco wyolbrzymiam to, co się we mnie działo, aby pokazać Ci, jak absurdalne jest to, żeby rozpatrywać cierpienie i ból dziecka przez swój pryzmat. Jest to z jednej strony naturalny dla człowieka sposób funkcjonowania, ale z drugiej – nie służy on naszym relacjom. Nie służy też wychowywaniu dzieci tak, jak byśmy tego chcieli. Dlatego to ważne, aby ćwiczyć u siebie umiejętność wychodzenia z pierwszej narzucającej się nam interpretacji. Taki sposób interpretowania ma rację bytu wtedy, kiedy zagrożone jest nasze bezpieczeństwo. Wtedy musimy ocenić, jaka jest skala zagrożenia i jak powinniśmy na nie zareagować. Jednak większość sytuacji z naszego rodzicielskiego życia to nie są sytuacje alarmowe. Dopóki żyję w świecie wyłącznie takich interpretacji, nigdy nie będę w stanie dać wsparcia drugiej osobie. To dotyczy zarówno dzieci, jak i wszystkich pozostałych ludzi wokół mnie. Jeśli zachowaniu drugiej osoby nadaję znaczenie przez pryzmat tego, co mi to robi i jak mnie dotyka, nie będę w stanie jej towarzyszyć. Nie będę mogła jej pomóc ani ją wesprzeć. Bo to tego konieczna jest ciekawość drugiego człowieka i tego, co się dzieje u niego. A nie ma na nią miejsca, kiedy kręcimy się wokół siebie. Chcę, aby w moich działaniach wobec dzieci chodziło o nie, a nie o mnie. Chcę je wspierać, towarzyszyć im, uczyć tego, co mogę je nauczyć i tego, co jest im potrzebne. One nie są odpowiedzialne za moje potrzeby czy moje samopoczucie. Jeśli będę od nich oczekiwać, by sprawiały, że czuję się dobrze, nigdy nie będę gotowa, by im naprawdę służyć. A to jest mój cel na bycie rodzicem, bycie mamą. Co więc warto z tym zrobić? Ucz się dbać o swoje potrzeby. Dlatego tak ważne jest uczenie się dbania o moje potrzeby w inny sposób niż “wykorzystując” do tego moje dzieci. Służenie i pomaganie im opiera się na tym, jak się czuję i na ile “pełna” ja sama jestem. Nie jest to więc “nalewanie z pustego dzbana”, ale dbanie o to, by on był pełny, aby następnie przekazać to, co w nim jest, moim dzieciom. 2. Ćwicz tworzenie nowych interpretacji. Zacznij zadawać sobie pytanie: Co takiego to wydarzenie znaczy dla niego, dla mojego dziecka, a nie dla mnie? Co się wydarzyło w jego świecie? Jak on rozumie i przeżywa to, co się stało? Dzięki temu coraz częściej będziesz postrzegać jego płacz przez pryzmat tego, co się dzieje w życiu malucha, a nie co ten płacz znaczy dla Ciebie. Te dwa kroki zmieniły zupełnie moje funkcjonowanie w tym temacie. Dziś w większości sytuacji, kiedy stykam się z płaczem moich dzieci, jestem w stanie zachować spokój i naprawdę je wspierać. Powyższe wyjaśnienie jest tylko jedną z możliwych odpowiedzi na pytanie: Dlaczego denerwuje mnie płacz dziecka? Jeśli często doświadczasz obniżonego nastroju, smutku, przygnębienia, irytacji na to, co i jak robi dziecko – warto skorzystać z pomocy specjalistów (terapeuty lub psychologa), aby dać samemu sobie wsparcie, którego potrzebujesz. Najlepsza odpowiedź blocked odpowiedział(a) o 13:49: Moje odczucia są zależne od sytuacji w której płacz został spowodowany. Mogę być faktycznie temu winien albo kobieta po prostu znalazła kolejny powód, by wzbudzić we mnie litość. Zdarzyło się tak, że przeze mnie płakała. Nie był to przyjemny widok, aczkolwiek jeśli uraziły ją moje słowa bądź zachowanie, to miałem ku temu powód. Wolę gdy przy mnie się śmieją, a nie płaczą. Jak reaguję? Jeśli wiem, że kobieta płaczę z mojej winy, przepraszam ją i staram się wynagrodzić jej cierpienie. ;) Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 10:32 Chyba bede 1 facetem ktory tutaj napisalNo wiec... ogolnie rzecz biorac nie lubie tego... nie musi to byc kobieta ktora znam bo generalnie nie lubie gdy one placza A gdy jest to kobieta ktora znam tzn jest moja kolezanka/przyjaciolka/dziewczyna to wtedy czuje sie nawet winny (choc nic nie zrobilem) Wtedy tez probuje ja rozsmieszyc badz wysluchac ewentualnie posiedziec w ciszy... blocked odpowiedział(a) o 13:10 Nie jest obojetne. Mam nadzieje że nigdy tak nie bd :( Przepraszam, jestem dziewczyną, jednak biseksualną więc... Odpowiem... Zależy jaka dziewczyna. Jeśli mi na niej zależy to wnerwiam się na mnie, zaczynam ją przepraszać i przytulam. Jak jest mi obojętna, lub nie zależy mi na niej w ogóle, odchodzę po prostu. Nawet się nie żegnam. Jeśli jej nie lubię, na prawdę, te łzy mnie cieszą. Cholerna satysfakcja Gumiś;) odpowiedział(a) o 14:11 Nie jest, a u ciebie jest? Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub

dziewczyna przeze mnie płacze